witam, mam wielki problem ...otóż ''zaginął '' mi narzeczony... tak tak... zaginął. Jako , że nie jestem nikim z rodziny nie moge zglosic zaginięcia ani nie udziela mi infornmacji na policji, tak mi powiedziano. Jego rodzina ma go kolokwialnie mówiąc w du***. Nie wiem czy na zlosc mi nie powiedzą gdzie jest (nie przepadaja za mna;/) czy naprawde nie wiedzą i zarazem ich to nie intersuje. Wyjechał w trase.Nasza rozmowa ostatnia była jaknajbardziej w porządku. Moj narzeczony ma smartfona. Telefon jest wylaczony od wczoraj w nocy. Wczesniej nie odpowiadal, wyglada na to, że padła bateria?Prosze o pomoc, jak można namierzyc go poprzez telefon, nie mam pojecia co sie stalo, spodziewamy sie dziecka, nerwy mnie zjedza...jesli ktos potrafi mi pomoc, prosze napisac na priv podam wiecej informacji i ustalimy jak mogę sie odwdzieczyc..