Magnefikko
Były Moderator
- Dołączył
- Maj 29, 2004
- Posty
- 709
Czy masz marzenia?
Chłopie powiedz, czy masz marzenia?
Czy ty naprawdę masz marzenia?
Bo jeżeli nie masz marzeń...
Bo jeżeli naprawdę nie masz marzeń,
To nigdy ci się one nie spełnią!
Ale jeżeli masz marzenia,
to powiedz, czy masz je gdy siedzisz
w fotelu przed telewizorem
i patrzysz na piękne samochody?
To nie są marzenia.
To są tylko mrzonki,
Bo prawdziwe marzenia nie dają
Siedzieć w fotelu...[/b]
Na stagnację ktoś tu narzekał. Wspaniale. Narzekanie pozwala spojrzeć na własną i okoliczną sytuację jak na mapę, ale jednocześnie sprawia że nie chce się robić niczego poza tykaniem palcem pewnych na niej punktów i rzucaniem co jakiś czas jakimś doskonałym pomysłem który być może zostanie zrealizowany, chociaż szanse są marne.
Czytelniku, co robisz na tym forum? Zabijasz czas? Szukasz informacji jak włamać się koledze na GG? Naśmiewasz się z idiotów? Rozdajesz warny? Ja tak.
Kiedy ostatnio sięgnąłeś po książke którą ukradłeś lub na którą ciężko zapracowałeś/wyżebrałeś? Kiedy ostatnio ze śliną na mordzie, słuchawkami na uszach i jakimś napitkiem w łapie pochłaniałeś wiedzę? Kiedy ostatnio poczyniłeś jakiś krok by być lepszym niż wczoraj?
Zanim wszystko zaczęło mi zwisać (i w tym tekście nie ma duszy), zanim zacząłem łazić do psychologa, grubo przed tym jak dowiedziałem się że mam przewlekłą depresję (wii! xD), miałem przez pewien czas śmiechową zasadę: każdego dnia być lepszym niż poprzedniego. Nie ważne czy chodziło o Białe Pudełko Z Literkami, capoeire, machanie nożem, cokolwiek. Po prostu znałem konsekwencje stania w miejscu i podziwiania swojej sytuacji, które to podziwianie bardzo szybko zamienia się w zaniepokojenie, złość, w końcu w rezygnację. Stagnacja. Ot siedzieć na d*ie, dotrzeć do końca jakiejśtam szkoły, żreć banany i pić kranówkę.
Zaczynam się wkręcać w gawędy o sensu istnienia, więc wygląda na to że muszę się skupić na temacie xD
Tak więc. Jeżeli siedzisz w miejscu, stukasz co kilka dni w klawiaturę, jeśli nie idziesz naprzód - cofasz się. Cofasz! Czas idzie powolnym krokiem z drwiącym uśmiechem oglądając się na Ciebie przez ramię - wie że nie musi biedz. Po co? Wszak odbytu nie ruszysz by go dogonić i skopać.
Jeśli tu jesteś, jeśli czytasz te słowa, jeżeli swój kawałek drogi masz już za plecami - czas kiedyś pełzał Ci pod nogami zwijając się z bólu. Tudzież zostawał daleko w tyle za Tobą. Albo stawiał Ci piwo.
Było minęło? Spocząłeś na laurach? "Znam Delphi, znam C++, znam SQL Injection, znam to i tamto". Jeśli nie idziesz naprzód, nie czujesz pragnienia by wiedzieć, umieć więcej - żresz zające mestre. Mięso zająca nie zawiera wystarczającej ilości tłuszczu byś przeżył żrąc tylko je. Czas sięgnąć po jakiś smalec.
Podnieś poprzeczkę. Staw sobie absurdalnie wysoki cel - oczywiście bez przesady. I może go nie osiągniesz nigdy. Ale droga którą przejdziesz idąc w jego stronę wiele Ci da. Bo cel jest ważny, ale w istocie to droga się liczy. To ona zmienia, daje, odbiera.
Staw sobie absurdalnie wysoki cel i idź w jego stronę po trupach. Pracuj godzinami, kradnij książki, pytaj, gadaj ze studentami, włamuj się do skrzynek pocztowych i podsuwaj w losowo wybranych szkołach swoje zdjęcia z fałszywymi danymi na odwrocie licząc na to że gdzieś nieopatrznie wyrobią Ci legitymację. Moralność? Gdzie? Mamy swoją. Każdy inną. Ograniczaj się tylko nią.
Jesteś swoją największą przeszkodą. Zauważ problem i rozwiąż go. "Spoglądaj w górę", jak to przysięga dojo w kyokushin głosi.
Jeśli masz wiedzę - znasz innych,
jeśli jesteś mądry znasz także siebie.
Jeśli zwyciężasz innych jesteś silny,
jeśli siebie - potężny.
A rozwiązać problem pustki, emocjonalnej antymaterii, czegoś odmiennego od wszelkich innych "materialnych" problemów - brak czegoś - to wielkie osiągnięcie.
[i wstyd mi gdy nie próbuję udawać debila xD]